sobota, 17 września 2011

Rzepsko?! I co teraz?

*)


Wiesz jak to było z rzepką u dziadka?
Wyrosła wielka, okrągła, gładka.
Aby ją wyrwać trzeba mozołu
albo wspólnoty, działań pospołu...

Już ochotników do czynu tego
zjawił się szereg, popatrz, kolego.
Widzisz osiłków? Widzisz karczycha?
Każdy sukcesu żądzą tam dycha.

- Ja obiecuję jednym zamachem!
- A ja ją potnę, zjecie ze smakiem.
Ten rzuca hasło, że rzepkę krzepką
na targ zawiezie swoją przyczepką.

Tylko chudziaczek, Jasio nieśmiały
skromnie spoziera, nie szuka chwały.
Oczka poczciwe, buzia poczciwa.
- Po coś tu, taki? Tu cię nie trzeba!

Pytasz, co z rzepką?
Posłuchaj teraz.

Wybrano Zdzicha,
wlazł do ogrodu
i legł pod gruszą
szukać ochłody.

To może Błażej?
Ten z pewną miną
omija rzepę
włazi w maliny.

Gdy przypomnieli,
że rzepa czeka,
- Bujać się! - wrzasnął
I mi nie szczekać!

Zenio, gdy tylko
wpadł do ogrodu,
gna tam gdzie ule,
kosztować miodu.

A Jasio milcząc złapał za rzepę,
ta ani drgnęła! Zaparł się lepiej
i, patrzcie tylko, kmiotki z zapałem
rwą razem z Jasiem rzepsko wspaniałe.

I nieźle, widać
wszystko zdziałali:
rzepę ogromną
wspólnie wyrwali.

Ach, te wybory,
te obietnice...
Gorycz zawodu,
spławianie z niczym.

Dobrze, że jeszcze
Jaśków niemało...
Może i u nas
by się przydało,
zamiast karczychów
wraz z Jasiem kmiotki
niech przeprowadzą
trudne WYKOPKI...


*) Obrazek ze strony:
http://bobo.vel.pl/wp-content/uploads/2010/02/rzepka1.jpg

Aga Pe


zdjęcie ze strony:
http://aktywni.barycz.pl/imgturysta/image/SAM_0620 (Kopiowanie).JPG

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz