czwartek, 1 września 2011

Godzilla...



Z rzadka zasiadam przed telewizorem.
Ostatnio w ciągu parę dni to i owo zobaczyłam.
I cóż tu mamy pewnego dnia? Wojna lub wojna...
Kto w wojnie nie gustuje mógł dla odmiany
popatrzeć na film "Godzilla".
Gadzina wielka, z morderczym kłapaniem
monstrualnej paszczęki
drałuje między wieżowcami Nowego Jorku,
o ile się nie mylę.
Ogonem wywija na prawo i lewo wyburzając całe piętra.
A jak już ją wojacy z F-16 ustrzelą - w podziemiach metro
lęgną się na potęgę jej potomkowie...
Groza.
Zło wszechobecne, obezwładniające, podstępne.
Zło czasu wojny i w okresie pokoju (?!).
Można skulić się ze strachu i nerwowo pojadać czipsy.

Albo wyprostować plecy i powiedzieć:
Do boju!
Bo zło, również to zorganizowane, wymaga odporu.
A zatem, co wybierasz?

Aga Pe

pl-pl.facebook.com/agnieszkalucja.przybylska
apolska.blogspot.com

Kto ma mocne nerwy niech ogląda:

Jako ilustracja - bestia okrutna ukryta  na stronie:
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGJTRatw0GY74jyNleKqnGzpWja42WGvrPCTeRnn5L7OJPkoff9nGfVrwjfsZHADhASzc9Gue9tPpPQRM3rEUVTjbTjFFcvPmRTl-kp9cLg-sbGvySSnd_sEzF_UAELw1zbg2JJTq60WE/s1600/godzilla1998043010.jpg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz