czwartek, 23 czerwca 2011
Do czterech razy sztuka, czyli mnożą się prośby o dedykację...
*)
To już chyba ostatnie zamówienie na dziś.
Kolejne moje dziewczę doprasza się posta o koniu fryzyjskim.
Cóż było robić, mama ani piśnie...
Moja fanka końskich klimatów twierdzi, każdy koń fryzyjski ma falistą grzywę i jest czarny.
A jak trafi się jakiś nie-czarny, to według jej wiedzy, jest likwidowany.
Brrr! Dobrze, że nikt wśród ludzi nie wpadł na pomysł,
by tylko brunetki zostawiać przy życiu.
Przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo...
Aga Pe
*) Koń fryzyjski staje dęba na stronie:
koniemojswiat.blox.pl/resource/fryz__tancerze.jpg
**) Źrebak, przy boku mamy, zerka ciekawie ze strony:
http://pu.i.wp.pl/k,NjQyNjcwMTMsNDU3MTEwODg=,f,163.gif
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz