wtorek, 10 maja 2011
Szkolę się, szkolę czyli dylematy kursanta
Free Counter
Stanisław Wyspiański, "Główka Helenki"
Jak wieść niesie dobre zarządzanie relacjami to stosowanie asertywności.
Czy "łykam to w ciemno"?
Muszę przemyśleć. Są rzeczy, które mi bardzo pasują i są takie, które budzą we mnie irytację. Ale może po prostu za mało o tym na razie wiem?
Co dobrego w asertywności?
Podoba mi się komunikat JA zamiast TY:
Oto małe przykłady, mam nadzieję, że dobrze przeze mnie obmyślone:
- Przykro mi, gdy mówisz do mnie takim tonem.
zamiast;
- Twój ton jest niedopuszczalny!
lub
- Jestem bardzo zmartwiona, gdy wracasz tak późno bez uprzedzenia.
zamiast
- Jak zwykle spóźniłeś się i nawet o tym nie uprzedziłeś!
Co mi się nie podoba w asertywności ( a może to pseudoasertywność?)
Jedno się żali:
- Przykro mi, że zamiast zwrócić mi moją książkę, pożyczyłaś ją komu innemu.
w odpowiedzi słyszy:
- No, to masz problem...
Aga Pe
Obraz Artura Grottgera "Pojednanie"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A czy jest jakiś asertywny sposób do przekonania kogoś, żeby nie świecił latarką w oczy? ;-)
OdpowiedzUsuńTak, tak. Czy nie cały figiel w tym, by działać sympatycznie, ale w kaszę sobie nie dać dmuchać? Taki rodzaj asertywności kupuję w ciemno!:-)
OdpowiedzUsuńAga Pe